XXI Międzynarodowy Bieg Uliczny oraz XVIII Mistrzostwa Polski Górników na dystansie 10KM, Knurów

2013-09-29 19:42:14, komentarzy: 2

No w końcu coś się wydarzyło! Ta niewidzialna tama, która wciąż mnie blokowała pękła i oto jest kolejny fantastyczny wynik :) Żeby nie było, że wczorajszy to czysty przypadek...

 

 

 

W Knurowie biegliśmy po raz drugi. Impreza przeprowadzana jest na najwyższym poziomie i ściąga wielu najszybszych biegaczy z okolic. Trasa ma atest, w całości prowadzi asfaltem, często z górki. Temperatura w  okolicy 12 stopni - nie za ciepło, nie za zimno... Biegło się bardzo dobrze, choć w łydkach czuć jeszcze było wczorajszy Mikołów.  Najbardziej męcząca jest chyba ta pętelka na początku - pierwsze 2 km. Nie nastawiona na super wynik (może w tym tkwi recepta na sukces) zawiązałam mocno sznurówki, wystartowałam i jak mogłam tak biegłam.  Już za pierwszą połową....zgubiłam chipa. Od ok 7 km niosłam go w ręce... no żesz....niech to dunder świśnie!!!

Jak na 40 zł wpisowego pakiet startowy nie powalał ale na pewno przypadł do gustu miłośnikom piwa  na zakwasy.  Dumna jak paw powiem krotko: Jestem zadowolona :)

 

 

 

 

Puchary. Niestety nie dla nas. Czas, choć mega wyżyłowany pozwolił mi na zajęcie zaledwie 7 miejsca w swojej kategorii, najszybsza dwudziestolatka miała 00:36:26 i była drugą kobietą w ogóle. Ja byłam 27 na 76. Poziom był wysoki. W klasyfikacji generalnej zwyziężył Ukrainiec z czasem 00:30:46, drugie i trzecie miejsca na podium należały do Polaków. Bieg ukończyło 381 zawodników.

 

 

Kategorie wpisu: 10 km
« powrót

Dodaj nowy komentarz

  • Stefan, współbiegacz 17:32, 1 października 2013

    Aniu, Mirku, szczerze gratuluję Wam kolejnych biegowych sukcesów!
    I bardzo cieszę się z Twojego, Aniu, "powrotu do formy", choć zważywszy na rezultaty, jakie wcześniej osiągałaś, nie może tu być mowy o żadnym owej formy spadku; jeśli już to traktować by to należało raczej jako "kobiecy kaprys".
    Swoją drogą jakież to wszystko względne : to, co Ty nazywasz "blokadą" czy uważasz za gorszą dyspozycję, wielu uznałoby za swoją życiową vel szczytową formę.

    Bardzo dziękuję raz jeszcze za słowa otuchy, którymi obdarowaliście mnie przed Maratonem Warszawskim. Otuliły mnie one ciepło i bezpiecznie doprowadziły do mety. Bez większych niespodzianek, bez osławionych ścian, bez reanimacji "po". Jak mówi stara mądrość ludowa : "nie taki maraton straszny, jak go malują".
    Cały czas pamiętałem rzecz jasna, że - jak napisała Ania - trzymacie kciuki tylko przez 3 godziny 59 minut i 59 sekund, więc bałem się, że zaraz powyżej tej granicy, siły opuszczą mnie znienacka jak powietrze porzuca przekłuty balon. Nadto nie chciałem by Wasze palce miały być poddawane jeszcze dłuższym torturom. Z tych to względów zdecydowałem się skrócić ów czas o co najmniej 2 minuty ;) I tak zamknąłem ów piękny dzień rezultatem netto 3:57:48.

    A jesień w Stolicy poczyna się tak cudnie. I tylko fuksje cicho kwitną wzdłuż i wszerz Wilanowa.

    Odpowiedz
  • KARMA 21:50, 1 października 2013

    No w końcu jesteś! Czekałam z niecierpliwością na relację :) Wyniki naturalnie już sprawdziłam wcześniej. Wiedziałam, że Ci się uda! Jak obiecaliśmy, tak myśleliśmy o Tobie od rana, ale że numeru nie mam nie mogłam smsa z bezpośrednim wsparciem wysłać. Wynik wspaniały - gratuluję ale i nie ukrywam - zazdroszczę. Teraz musimy Cię gonić. Bardzo, bardzo się cieszę.

    Odpowiedz

Wyszukiwarka

Ateny, 42 km - maraton ukończony!!!

Półmaraton wokół Jeziora Żywieckiego

Półmaraton Wrocławski, jeszcze przed startem