Tym razem Henio nie towarzyszył, nie kibicował, nie siedział w wózku. To była jego impreza, jego bieg. Dla odmiany to my byliśmy kibicami :) Pękam z dumy. 100m na stadionie AWF-u pokonał w pięknym stylu chociaż na samym starcie zaliczył upadek. Wstał, otrzepał się i pobiegł. Kocham! To była fantastyczna impreza dla dzieci - bieg ale też cała oprawa, gry i zabawy, możliwość wypróbowania innych dyscyplin sportowych - trochę koszykówki, trochę tenisa, tu strzał do bramy, tam łuk - świetna sprawa! Nic dziwnego, że pakiety rozeszły się jak świeże bułeczki i całe szczęście, że chyba pół roku wcześniej już Henia zapisałam.