Przyszła w końcu pora na długo wyczekiwany urlop i tym razem miejsce butów biegowych w bagażu podręcznym zajęły buty wspinaczkowe i uprząż. Greckiej ziemi dotknęliśmy na Kos - przywitała nas upałem, słońcem, domowym winem ... kryzysu, policji zamieszek z udziałem imigrantów nie widać. Też specjalnie ich nie wyglądamy, uzupełniamy płyny i wsiadamy na pierwszy dostępny prom i płyniemy na Kalymnos - naszą ziemię obiecaną, raj wspinaczy.
Kos. W drodze na Kalymnos. Foto: Karolina Walczyńska
Madzia długo nie mogła się zdecydować - jechać czy nie jechać... Sto powodów na tak przeważyło ostatecznie o jedynym słusznym wyborze. Jesteśmy!
Foto: Karolina Walczyńska
Mythos dla Mirka i domowe wino dla mnie. Nic tak nie orzeźwia i nie odpręża. W połączeniu ze słońcem i w dobrym towarzystwie kwintesencja odpoczynku.
Foto: Karolina Walczyńska
Kos. Nabrzeże. Foto: Karolina Walczyńska
Kos. Nabrzeże. Moje ulubione zdjęcie. Foto: Karolina Walczyńska
No to płyniemy! Foto: Karolina Walczyńska
Hotel Horizon z perspektywy mieszkańca. Nasze lokum przez najbliższy tydzień. I choć pokoje jak pokoje - typowy grecki standard - to jednak z takim widokiem trudno konkurować.
Foto: Karolina Walczyńska
Pierwsze wyjście w skały zaliczyliśmy jeszcze w dniu przylotu. Szkoda tracić czas na leżenie na plaży, kiedy tyle dróg na nas czeka. Na Kalymnos ściągają przede wszystkim wspinacze - tak naprawdę cała wyspa to olbrzymie, strome skały ze wspaniałymi wysokimi klifami, które opadają pionowo prosto do morza. Widoki - zwłaszcza z perspektywy wspinacza - dosłownie zwalają z nóg.
Gazela na wakacjach. Stay fit. W kilka godzin przy wielu przystankach objechaliśmy na wypożyczonych skuterach całą wyspę. Drogi tu są równe jak stół ale kręte i pozawijane jak talerz spagetti - zakręt goni zakręt, wszystko przy dużych stromiznach i nieustannej jeździe góa - dół . Wiele dróg jest jednokierunkowych. Foto by Madzia.
Pothia. Stolica Kalymnos. Foto by Madzia.
Pothia. Stolica Kalymnos. Foto by Madzia.
Pothia. Foto Madzia
Kalymnos to raj wspinaczy ale także wyspa poławiaczy gąbek. Po powrocie żałuję, że ostatecznie żadnej nie kupiliśmy.
Foto: Madzia
Pothia. Foto by Madzia
Foto: Madzia
Przyszła pora zweryfikować 9 miesięcy treningów na Trafo. Sztuczna ściana to jednak nie to samo. Pomijając walory estetyczne trening siłowy na boulderowni nijak się ma do "żywej" skały. A skała w swojej fakturze fantastyczna - ostre krawędzie trzymają gdziekolwiek nie oprzesz nogi, z rękami różnie - wiadomo - w zależności od wyceny danej drogi. Po tygodniu wspinaczki utwierdziłam się w przekonaniu, że 5c to mój maks jeśli chodzi o prowadzenie, wędka ośmiela mnie na tyle żeby zajrzeć w oczy szóstce. W moim przypadku najtrudniejszy do pokonania okazał się ujawniony właśnie lęk wysokości i przestrzeni.
Foto: Karolina Walczyńska
Foto: Karolina Walczyńska
Foto: Madzia
Foto: Madzia
Foto: Madzia
Foto: Madzia
Foto: Madzia
Foto: Madzia
Foto: Madzia
Trzęsące się nogi, łzy i gorycz porażki w zetknięciu z siedzącymi w głowie demonami. Chęć rzucenia tym w cholerę a potem... kolejny dzień i kolejna droga...
Foto: Karolina Walczyńska
Foto: Karolina Walczyńska
Foto: Madzia
Foto: Madzia
Foto: Karolina Walczyńska
Foto: Karolina Walczyńska
Foto: Madzia