Dni już coraz krótsze, pogoda coraz gorsza. Biegamy jednak. Bardzo nie chciałabym odpuścić żadnego treningu. Dumna jestem, że na razie tak dzielnie trzymamy się planu chociaż tu deszcz, tu praca, tu hiszpański. Ostatnio udaje nam się wyjść dopiero po zmroku, wczoraj nie obyło się bez czołówki. Dobrze, że mamy oświetlony park w pobliżu i tylko dostać się do niego trzeba przez totalne ciemności. Niestety nie odczuwam poprawy formy. Nie biegam szybciej, nogi nadal się męczą a dystans wciąż nie przychodzi z lekkością. A najtrudniejsze wciąż przed nami. Do treningów biegowych dołączyłam ćwiczenia z Ewą Chodakowską, na razie trzy razy w tygodniu ale jeszcze trochę samozaparcia i dojdę do siedmiu. Małymi kroczkami idziemy do celu.