Minus nobis videmur posse, quam possumus.

2013-03-10 21:19:35, komentarzy: 3

Już tylko tydzień do startu w Rome Marathon 2013! Właściwie nawet mniej - właściwie za tydzień będzie już po wszystkim. Boję się, że nie dam rady, że buty mnie obetrą, że rozsypią mi się kolana, że będzie mi za gorąco, że przyjdzie mi do głowy zejść z trasy... Z drugiej strony wierzę, że PRZEBIEGNĘ MARATON - po to tam w końcu jedziemy - skoro inni pokonują taki dystans to i my możemy to zrobić. Nie celuję w żaden wynik, nie muszę zejść poniżej 5 nawet godzin, byle wytrwać, dotruchtać i czerpać tą wielką radość z pokonywania samej siebie. No i będziemy razem. To nasz wspólny cel i wspólna droga. To nasza ostatnia podróż przedślubna w końcu. W piątek wylatujemy. Teraz już pozostało pozytywnie myśleć, pilnować diety i nie panikować.  A przecież mamy niecodzienne szczeście! Chcąc nie chcąc będziemy brać udział w historycznych wydarzeniach - no bo jak często wybiera się nowego papieża?! Pisząc te słowa tym bardziej wierzę, że się uda. Jan Paweł II będzie czuwał nad nami... A zatem - jak powiedzał pewien bardzo mądry biegacz - in bocca al lupo!

 

« powrót

Dodaj nowy komentarz

  • Greenhorn Runner 23:12, 11 marca 2013

    Francesco, ten co mieszka przy Arco di Giano,
    Drepcze co dzień na Pincio, by na Rzym popatrzyć
    I sypnąć chleba ptactwu, zdumiony dziś stanął,
    Bo ujrzał nieprzebrany, gęsty tłum biegaczy.

    Oniemiał, drżące dłonie wzniósł do siwej głowy,
    Uszczypnął się, czy nie śni, żeby się przekonać...
    Lecz nie! Biegną! I każdy numer ma startowy,
    Zaś niżej wypisane widać ich imiona.

    Więc do domu, gdy wrócił, to się cały słaniał
    I żonie rzekł, co także jakby w ziemię wrosła :
    - Widziałaś tę dziewczynę?! Ma na imię Ania!
    A żona w rozmarzeniu : - Widziałeś...? Mirosław!!

    I mówi mu : - Dostrzegłam Mirka już na starcie.
    - Ja Anię przed rozgrzewką - skłamał jej Francesco.
    - Ach, Mirek! On te ruchy takie ma lamparcie!
    - Ach, Ania! Ona chyba zjawą jest niebieską

    Bo nie biegnie, lecz frunie. Ach, ta chyżość w stopach!
    - A Mirek przypomina całkiem mi geparda!
    - No a Ania, cóż gadać, toż to antylopa!
    - Lecz On miękkość ma taką... - Ona zaś jest twarda :

    I, wiem, nic Jej nie złamie. - Mirek złamie rekord.
    - No Ania Ci pokaże i im wszystkim zaraz...
    Tymczasem Ania z Mirkiem odbiegli daleko,
    Lśniący gracją wśród tłumu jak bóstw rzymskich para...

    Gdzie nie stąpną, tam każdy oczy swe przeciera -
    Kibic czy współzawodnik - nic nie mogą na to :
    No bo jak Ona umie biec tak jak pantera?!
    A jak mięśnie On prężyć prawie jak gladiator?!

    Jak On lekko kolana do góry unosi!
    A Ona stopy stawia z niezrównanym wdziękiem!
    Aż zastygli w zachwycie oniemiali Włosi,
    A nogi młodym Włoszkom się zrobiły miękkie...

    Na prostej galopują jak mustangi dzikie...
    I wszyscy wkrąg pytają : - Jakże to się robi?
    Czy On jest (być to może?) białym Kenijczykiem?
    Czy Ona przyjechała prosto z Nairobi?

    I sława ich się niesie hen od Apeninów
    I jak kamyk szybuje, gdy go wypchnie proca
    Z wieścią o ich wiktorii, z echem wielkich czynów...
    Aż kamyk ten spadł perłą u brzegu Paprocan.


    Ani i Mirkowi
    z życzeniami wiadomych sukcesów
    Współbiegacz

    PS.
    Ta perła na koniec pojawiła się dlatego, że dokładnie o tej samej porze, gdy Państwo będziecie pędzili przez Wieczne Miasto, rusza XIX edycja Perły Paprocan.
    Myślałem pierwotnie, że z mojej strony będzie to taki bieg zadedykowany Państwu na zasadzie "Biegacze wszystkich krajów łączcie się!". Ale nie wiem jeszcze czy wystartuję, zważywszy, że zdaniem fizykoterapeutów moja kontuzja na dziś jest zaleczona (tylko ? aż ?) w 80%.
    No ... tak czy siak będę się z Państwem łączył!

    POWODZENIA !!!
    I niech wilk zdechnie !

    Odpowiedz
  • Karma 9:26, 12 marca 2013

    Choć mocny charakter i dusza dość harda,
    choć na zewnątrz na ogół jak pień drzewa twarda
    Gdy powyższe słowa przeczytała Ania,
    najpierw się uśmiechnęła, potem rozpłakała...

    Coś mądrzejszego chciałabym powiedzieć,
    ale gdy za biurkiem trzeba kołkiem siedzieć
    wena nie sprzyja, natchnienia brakuje
    co słowo napiszę, zaraz je kasuję.

    Napiszę więc prosto - bez zbytniej lotności -
    Biegaczu - dzięki za te wspaniałości!!!
    Nie wiem gdzie Pan pracuje, gdzie Pan kończył szkołę,
    Lecz wiem - Jest Pan biegowym mym Stróżem Aniołem!

    Odpowiedz
  • Greenhorn Runner 22:13, 17 marca 2013

    Wiedziałem!!! Ja wiedziałem, że tak będzie!
    Rano włączyłem sobie kanał LA7 via Internet, by poobserwować "la trasmissione in diretta" i wypatrzyć Państwa w tłumie czternastu tysięcy biegaczy, ale to ostatnie akurat mi się nie udało.
    Ponieważ jednak są już risultati, stąd wiem, że zupełnie otwarcie i oficjalnie można Państwu gratulować.
    A jest czego!
    A zatem zaniemówiłem z podziwu. Naprawdę jesteście Państwo wielcy!
    Kłaniam się Wam bardzo nisko!
    I niniejszym pozwalam sobie oddać Państwu hołd owacją na stojąco (choć stoi mi się ciężko z uwagi na chory staw skokowy :)
    Brawo, brawo, brawo !!!

    Odpowiedz

Wyszukiwarka

Ateny, 42 km - maraton ukończony!!!

Półmaraton wokół Jeziora Żywieckiego

Półmaraton Wrocławski, jeszcze przed startem