Kolejna piętnastka w Jaworznie przeszła właśnie do historii... Podobnie jak w ubiegłych latach startowaliśmy o godzinie 16 a mimo to temperatura była bliska 30 st i bynajmniej nie sprzyjała biegaczom a jednak... Choć na myśl przychodzi sformułowanie "żar tropików" jeszcze nigdy nie biegło mi się tutaj tak lekko i tak dobrze. Pierwszy raz NIE padałam z wykończenia na mecie i zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że gdyby trzeba mogłabym biec dalej (mogłabym też biec szybciej i paść na mecie ale czy miałabym tę samą radochę?) To był mój dzień i nawet lejący się z nieba żar dzisiaj nie zrobił na mnie większego wrażenia. Głównie dlatego, że w żadnym momencie na trasie nie brakowało wody. Bieg w Jaworznie do łatwych nie należy - na 15 kilometrowej trasie nie ma ani jednego płaskiego kilometra - ciągle tylko pod górkę lub z górki, znowu pod górkę i znowu z górki - ale organizacyjnie jest świetnie przygotowany, począwszy od startu o godzinie 16, poprzez strażaków i zapasy wody na trasie. Druga sprawa, że nigdzie chyba przy trasie nie ma tylu przychylnych ludzi - kibicujących, polewających biegaczy wodą z ogrodowych węży, podających wodę do picia... czapki z głów drodzy Jaworzanie (a może "Jaworznianie" jak powiedział dziś Pan konferansjer?Nie, chyba nie... jakoś to dziko... Jaworznianie?) :) Mój czas na mecie 1:23:26, dziewiętnasta lokata w kategorii wiekowej i 312 miejsce w klasyfikacji open. Jak na trzeci miesiąc po porodzie - uważam, że jest się czym chwalić :) No i mam tą satysfakcję, że nie umierałam na mecie.
Stoimy na starcie...
...gazela na otwarcie...
...finisz z uśmiechem, nie zmęczona wcale...
....i oto już mamy na szyjach medale...
Najważniejszy kibic na całym świecie...
...a na mecie rodzina w komplecie :)
Ps. W tym roku biegowi głównemu po raz pierwszy towarzyszył bieg rekreacyjny na 5 km. Chciałam napisać bieg rekreacyjny dla mniej wprawionych biegaczy ale zwycięzca zasuwał w tempie chyba około 3 min/km.!
W końcu też udało się pozbyć jedynego problemu organizacyjnego, który można by przytoczyć z lat ubiegłych, mianowicie parkingu. Ku naszej uciesze i pewnie uldze organizatorów tuż na przeciw hali Mosir stanęła galeria handlowa. Odwieczna zmora parkowania poszła w niepamięć.
Stefan, współbiegacz 11:13, 28 sierpnia 2016
Jasne, że jest się czym chwalić :)
Taki wynik i to w takim upale: serdeczne gratulacje.
A zdjęcia piękne: Mirek wygląda przewalecznie, Ania prześlicznie, Henio przecudnie.
PS.
A jednak jaworznianie :) Jaworzanie to ci, których miejscem zamieszkania jest Jaworze albo Jawor. Ale zgadzam się, że brzmi to trochę dziwacznie ;)