Maratonu coraz bliżej mety :)

2016-05-10 16:29:10, komentarzy: 2

Tym razem moje zmagania wyrażone są w innej jednostce -  zamiast z dystansem, zmagam się z czasem, zamiast do 42 kilometra zmierzam do 42 tygodnia. A te jak podczas maratonu...są lepsze, gorsze, łatwiejsze i te bardziej pod górkę. I tak jak w maratonie na początek było dużo nadziei i optymizmu ale i obaw czy dam radę, jak to będzie, czy dotrwam do końca w dobrej formie, potem przyszła moc, radość, na koniec ogromne zmęczenie połączone z niecierpliwym oczekiwaniem i euforią, dumą, że już... już prawie się udało, że meta już tuż, tuż... 39 kilometr...ekhm....tydzień! Już niedaleko!

 

« powrót

Dodaj nowy komentarz

  • Stefan, współbiegacz 17:48, 13 maja 2016

    Droga Aniu!
    Pozostańmy przy porównaniach, które sama przywołałaś.
    Wszak na trasie, gdy opada nas zmęczenie i wątpliwości, wówczas często kibice, a i współzawodnicy zagrzewają nas do ostatniego wysiłku...
    Pamiętasz te okrzyki? "Dasz radę!", "Już prawie meta!", "Jeszcze tylko troszeczkę!", "Nie poddawaj się!"
    Mnie to pomaga. Nie tyle treść tych wezwań, co świadomość że nie jest się pozostawionym samemu sobie. Że otacza nas życzliwość przyjaciół i obcych ludzi, że ktoś nam sekunduje, ktoś inny ściska kciuki, jeszcze ktoś denerwuje się "za nas" i liczy: więc jeszcze tylko dwa kilometry, jeszcze tylko jeden tydzień!
    A teraz jest tak samo. My wszyscy, którzy Cię podziwiamy i kochamy, jesteśmy przecież tuż obok Ciebie, wciąż przy Tobie, Aniu, i wołamy z głęboką wiarą i z niewzruszonym przekonaniem:
    "Będzie dobrze, zobaczysz! Jeszcze tylko ten jeden, ostatni podbieg! Wygrasz te zawody!"
    A na mecie czeka Cię najpiękniejszy z medali, najcudowniejszy jaki mogłaś sobie wymarzyć...

    Powodzenia, Aniu! Już niedaleko!

    Ściskam kciuki!

    Odpowiedz
  • Stefan, współbiegacz 17:49, 13 maja 2016

    Droga Aniu!
    Pozostańmy przy porównaniach, które sama przywołałaś.
    Wszak na trasie, gdy opada nas zmęczenie i wątpliwości, wówczas często kibice, a i współzawodnicy zagrzewają nas do ostatniego wysiłku...
    Pamiętasz te okrzyki? "Dasz radę!", "Już prawie meta!", "Jeszcze tylko troszeczkę!", "Nie poddawaj się!"
    Mnie to pomaga. Nie tyle treść tych wezwań, co świadomość że nie jest się pozostawionym samemu sobie. Że otacza nas życzliwość przyjaciół i obcych ludzi, że ktoś nam sekunduje, ktoś inny ściska kciuki, jeszcze ktoś denerwuje się "za nas" i liczy: więc jeszcze tylko dwa kilometry, jeszcze tylko jeden tydzień!
    A teraz jest tak samo. My wszyscy, którzy Cię podziwiamy i kochamy, jesteśmy przecież tuż obok Ciebie, wciąż przy Tobie, Aniu, i wołamy z głęboką wiarą i z niewzruszonym przekonaniem:
    "Będzie dobrze, zobaczysz! Jeszcze tylko ten jeden, ostatni podbieg! Wygrasz te zawody!"
    A na mecie czeka Cię najpiękniejszy z medali, najcudowniejszy jaki mogłaś sobie wymarzyć...

    Powodzenia, Aniu! Już niedaleko!

    Ściskam kciuki!

    Odpowiedz

Wyszukiwarka

Ateny, 42 km - maraton ukończony!!!

Półmaraton wokół Jeziora Żywieckiego

Półmaraton Wrocławski, jeszcze przed startem