Żona się byczy na wsi, opala, robi wianki - wyłącznie w ramach wypoczynku biegnie 10 km w 52 minuty wśród łąk, pól i lasów. Obok mama na rowerze dotrzymuje towarzystwa...
... a tymczasem...
Mąż zyskuje tytuł katorżnika - biegnie 10 km w 4 godziny w błocie, wodzie, rowach i szuwarach w towarzystwie jemu podobnych szaleńców.
Stefan, współbiegacz 1:48, 27 sierpnia 2013
Z opóźnieniem (ach, te "powtórne", wakacyjne wyjazdy !) składam mą czołobitność Mirkowi i gratuluję Mu niecodziennego wyczynu.
Jak to mawia młodzież : "Szacun na mieście, szacun na dzielni !"
;)
KARMA 9:05, 27 sierpnia 2013
:)
Odpowiedz