Nie poszło źle, nie poszło świetnie, ale poszło całkiem, całkiem. Z czasem 00:50:56 byłam 37 kobietą na mecie (na 127 startujących) i 16 w swojej kategorii wiekowej.
Tegoroczna impreza była rekordowa pod względem frekwencji, sama tylko liczba kobiet wzrosła o ponad 200 %! Nic dziwnego - po tym jak wspaniale nas ugościli organizatorzy podczas majowego Biegu Kobiet chce się wracać. Tym razem trzeba się jednak było zmierzyć z prawie dwukrotnie dłuższym dystansem a chyba można powiedzieć, że trasa nie należała do łatwych, zwłaszcza wybięgnięcie wąskim gardłem ze stadionu i bardzo stromy podbieg tuż za nim dają w kość. No i pogoda. Mimo, że rano pogoda była niewyraźna na sam czas biegu aura się rozjaśniła, ociepliła i rozpieszczając stojących wzdłuż trasy kibiców, nas nie rozpieszczała - było ciepło, parno, prawie upalnie. Ciężko było biec. Dodatkowo dla biegnących wolniej na drugim okrążeniu zabrakło wody. Na szczęście nie doświadczyłam tego niedociągnięcia ale już Marcin tak. Ogólnie bieg oceniam bardzo dobrze, przygotowanie trasy, oznaczenia, pakiet startowy wyposażony w bardzo fajne koszulki - zielone dla Panów i żółte dla Pań :) - wszystko jak należy - no! gdyby nie ta woda! Czy raczej jej brak...