Festiwal Spełnionych Marzeń, Mysłowice, 15 km

2013-01-13 10:22:35, komentarzy: 5

Bardzo ciężki to był bieg.

Lewa, prawa - wszędzie śnieg.

Nieprzerwanie z nieba prószy,

marzną ręcę, marzną uszy.

Lecz biegacze się nie boją,

już na starcie wszyscy stoją

i na wystrzał wszyscy razem

wyruszyli pełnym gazem.

Najpierw z górki -  leciuteńko,

żwawo, czując się sarenką

biegłam chyżo, krokiem prężnym,

z dumną miną, czołem mężnym.

Początkowo ruch jak w metrze,

lecz na piątym kilometrze

następuje spadek wiary

- mierzmy siły na zamiary.

Chwilę z górki, to znów góra,

każdy już nogami szura.

Na dziewiątym mam już dość,

znowu góra daje w kość.

Ale bliżej już niż dalej

zatem biegnę, człapię stale.

Nagle... Ujechała noga!

Spadła na mnie blada trwoga...

Huk, fikołek, kotłowanie -

było w bieli lądowanie.

Otrzepałam się ze śniegu,

żyję, a więc znowu w biegu

pod sąsiadkę podczepiona

truchtam myśląc - zaraz skonam.

Lecz szczęśliwe zakończenie -

widać metę - jest zbawienie.

Są medale, dużo wrażeń

w końcu Bieg Spełnionych Marzeń.

 

 

 

Nauczka: Choćby nie wiem jak zimno było na starcie, nie ubierać się.

W biegu i tak będzie ciepło.

 

 

Wynik kiepszczyzna - 01:28:03, ale czy to istotne? :)

 

Kategorie wpisu: 15km
« powrót

Dodaj nowy komentarz

  • Greenhorn Runner 12:21, 13 stycznia 2013

    Ci zaś co nie byli przy tem,
    Poczytują to z zachwytem.
    No bo jak się nie zachwycać
    Owym biegiem w Mysłowicach,
    Gdy tak go przedstawia Ania?
    Stopy rwą się do biegania,
    Płoną uszy i drżą ręce,
    Usta szepczą : Ja Cię kręcę!
    Choć się przyznać może prościej,
    Że to kręci tak z zazdrości :(
    Tych co też się zapisali,
    Zapłacili i tak dalej,
    Już-już biegli bez wytchnienia,
    Już spełniali swe marzenia,
    By w łzach dziś w tę stronę łypać
    Skąd nadbiegła (w przeddzień!) grypa
    :((

    Odpowiedz
  • KARMA 13:26, 13 stycznia 2013

    Szanowny Biegaczu! Drogi Mój Kolego!
    Powiadają ludzie: "Nie ma tego złego".
    Odpoczniesz, wyleżysz i na następne zawody
    Będziesz rześki i świeży - słowem jak Bóg młody.

    Odpowiedz
  • Greenhorn Runner 14:38, 13 stycznia 2013

    Cóż, Droga Koleżanko ! Dzięki za życzenia,
    Ale prawdy to gorzkiej, niestety, nie zmienia,
    Że kiepski to zawodnik i żaden współbiegacz,
    Co miast mknąć jak Ty, z grypą na sofie zalega.
    A efekt tego taki, nic ująć, nic dodać:
    Ty - pędzisz jak gazela, ja - leżę jak kłoda!

    Odpowiedz
  • KARMA 21:43, 13 stycznia 2013

    Nic w tym złego nie ma mój szanowny Panie,
    że czasem konieczne jest odpoczywanie.
    Zwłaszcza gdy gorączka do łóżka przykuje
    dzieli równo - nie ważne ile kto trenuje.
    Z grypą nie ma żartów - wiedzą co ją mieli -
    kładła na łopatki największych twardzieli.
    I choć w domu nudno i same rwą nogi
    Trudno, trzeba leżeć - współbiegaczu drogi!

    Odpowiedz
  • Greenhorn Runner 22:08, 13 stycznia 2013

    :D

    PS.
    Pani Aniu, jest Pani wielka (w najszlachetniejszym tego słowa znaczeniu) !
    Od razu poczułem się lepiej (choć łzy za straconym biegiem kapią nadal).
    Pozdrawiam gorączkowo - wprost z łoża boleści ;)

    Odpowiedz

Wyszukiwarka

Ateny, 42 km - maraton ukończony!!!

Półmaraton wokół Jeziora Żywieckiego

Półmaraton Wrocławski, jeszcze przed startem