Gratulacje dla wszystkich, którzy ukończyli Maraton Warszawski. Szczere, najszczersze. Myślę, że zawsze przebiegnięcie 42 km będę postrzegać jako coś niesamowitego i godnego podziwu. Ostatnio oglądałam na youtube finisz jednego z europejskich maratonów i bardzo się wzruszyłam. Nie wiem czy to za sprawą mojej wrodzonej empatii czy faktu, że doświadczyłam tego uczucia i wiem jak to jest. Niektórzy nie rozumieją co fajnego jest w bieganiu, po co ludzie to robią. A ja? Patrzę na tych, którzy biegną 4, 5 czasem 6 godzin spełniając w ten sposób swoje marzenie i chce mi się ryczeć czując ich szczęście. Po kilku miesiącach trudno mi uwierzyć, że i ja należę do grona maratończyków, choć są i tacy, co twierdzą, że nie taki maraton straszny ;)
Niedługo sobie przypomnę... odliczamy ... 45 dni...
Wskazówka na dziś: "Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, gdy umrzesz." ( Julian Tuwim)
Stefan, współbiegacz 23:27, 2 października 2013
Jeśli się nie pogniewacie, to ja jeszcze przez chwilę o mojej wycieczce do Warszawy. Wiem, że nudzę, ale komu o tym opowiedzieć jak nie Tym, którzy te kwestie rozumieją praktycznie bez słów.
Ale nie zamierzam naturalnie opowiadać ani o tym wzruszeniu (które, Aniu, znasz), ani o owej przygodzie (którą wszak przeżywasz), ani o atmosferze (którą tak bardzo warto się zachłysnąć).
Miast tego wszystkiego, napiszę tylko kilka zdań o perfekcyjnej organizacji, a to na wypadek, gdybyście kiedyś zastanawiali się nad startem w Stolicy. A zatem :
* Punkty żywienia co 2,5 km - naprzemiennie sama woda, a na co drugim - woda +Powerade +banan
* Punkty kontrolne co 5 km (więc można prześledzić realizację strategii, nawet gdy się nie miało Garmina)
* Wyraźnie oznakowana trasa : pionowe banery z dużymi cyframi co kilometr
* Pacemakerzy co 5 (!) minut tzn. np. 3:45, 3:50, 3:55, 4:00 itd.
* Wspaniali kibice wzdłuż całej trasy; tłumy także na mostach i wiaduktach
* Śmieszne i wzruszające transparenty, w olbrzymich ilościach np. samotna kobieta trzymająca w rozpostartych szeroko ramionach napis : "Jestem tu, by dopingować mojego bohatera" albo małe dziewczynka z : "Tatusiu, jestem taka dumna z Ciebie". Były też hasła organizatorów np. "Ból jest Twoim przyjacielem" :) albo fajna dmuchana brama na 32. km
* Dużo niezłej muzyki : trochę jazzu, trochę rapu i sporo wybijania rytmu na różnego typu bębnach
* Dłuuugie bufety
* Specjalne strefy na wyrzucanie kubków : fajny pomysł
* Gorące prysznice
* Wszystko wyraźnie oznakowane (biuro, depozyt itd.)
* Naprawdę piękna trasa : most nad Wisłą, Aleje Jerozolimskie, Palma, Pałac Kultury, Marszałkowska, Uniwersytet, Miodowa, Tunel Wisłostrady (gdzie tysiące biegaczy sprawdzało czy słychać echo), Łazienki, Wilanów, Świątynia Opatrzności, Wilanów, Ursynów, Puławska, Aleje Ujazdowskie, Plac Trzech Krzyży, Nowy Świat... No rewelacja.
* Finisz na Stadionie Narodowym (rzecz naprawdę bezcenna)
* No i last but not least - toi toi'e przy każdym bufecie, a także w różnych (!) punktach wokół startu czyli np. na kilometr przed - stoi sobie rząd takowych; stąd też i zero kolejek do nich.
Przepraszam, że tak się rozgadałem (to ciągle jeszcze te endorfiny).
Milknę więc i obracam swe oczy już tylko w kierunku Walencji.
I tak sobie trwam, chowając we wdzięcznym sercu każde dobre słowo, które od Was usłyszałem...
KARMA 12:06, 3 października 2013
Jak to mawiał Krecik: "Ach jo..." (westchnienie) :)
Dziękuję za relację. Wyobraziłam sobie troszkę jak to było i trochę udało mi się to poczuć (trochę też widziałam w porannym Dzień Dobry TVN).
Cieszy mnie bardzo kiedy słyszę, że nasz maraton tak perfekcyjnie jest przeprowadzony i z taką dbałością o szczegóły. I choć nie mam w tym wydarzeniu swojego udziału to jak czytam co tu napisałeś - jestem dumna z naszego kraju. Myślę, że niedługo (jeśli już tak nie jest)będzie to bieg równie atrakcyjny dla obcokrajowców jak dzisiaj dla mnie Rzym czy Walencja. Widać zresztą, że mimo konkurencji w Berlinie frekwencja była pokaźna. Jeszcze raz z całego serca gratuluję i pozdrawiam.
PS. Czy wybierasz się do stolicy również na Bieg Niepodległości? My na pewno pojedziemy więc gdybyś miał chęć na pewno znajdzie się miejsce w aucie.
KARMA 12:23, 3 października 2013
Zapomniałam dodać, że uwielbiam te wszystkie bębny, tłumy, transparenty na trasie - dodają skrzydeł bardziej niż Red Bull! :)
Odpowiedz