Tydzień temu przebiegliśmy ostatni tegoroczny bieg uliczny. Nie było łatwo - po imprezie do 3 nad ranem, bez treningu - aż dziw, że w ogóle się na niego wybraliśmy. Muszę przyznać, że trasa strzeleckiego biegu też nie należy do najprzyjemniejszych - na odsłoniętym odcinku rokrocznie straszliwie wieje i to akurat w miejscu gdzie wbiegamy pod górkę. Tak jak poprzednio do pokonania były 4 pętle - 1 mała i 3 duże z charakterystycznym przelotem przez szkolny korytarz (tak, tak - przebiegamy przez szkołę!), gdzie serwowana jest ciepła (czasami za ciepła) herbatka :) Mniej więcej połowa każdego okrążenia jest z górki, później jak to zwykle w naturze bywa trzeba wbiec pod górkę - i to tak naprawdę jedyny ciężki odcinek na trasie - ostatni zakręt przed metą. Wielkim atutem biegu jest fakt, że należy do nielicznych jeszcze gdzie nie pobiera się opłaty startowej a mimo to dostarcza świetnego zaplecza, z szatniami, prysznicami, porządnym posiłkiem po biegu. Nic dziwnego, że cieszy się takim zainteresowaniem wśród biegaczy. A dla zbieraczy niezmiennie bardzo ładne medale.
Na metę dotarło 837 zawodników, wśród nich 120 kobiet - ja jako 55 z czasem 01:17:55 min. Pięciu pierwszych zawodników nie przekroczyło 50 minut - najszybszy zawodnik miał 48:34 min. Najwolniejszej a zarazem najstarszej (K70) sklasyfikowanej zawodniczce trasa zajęła ponad 2 godziny i 10 minut.
Stefan, współbiegacz 23:49, 31 grudnia 2013
Kochani !
Niech nowy rok będzie dla Was sznurem, na który nanizano same cudowne dni: migoczące, rozjaśnione, połyskujące, jarzące się, błyszczące. Każda chwila niech będzie magiczna, każdy bieg zwycięski, każdy maraton niezapomniany. No i mknijcie ku mecie zawsze tą samą ścieżką i zawsze obok siebie.
PS. A przy okazji szczerze gratuluję świetnych wyników w Strzelcach. Do zobaczenia na którejś z tras, już w roku 2014.