5 BYTOMSKI PÓŁMARATON

2013-09-23 15:54:30, komentarzy: 3

Ledwie zdążyłam zrelacjonować jeden a tu za nami kolejny. Ktoś z Tychów powinien wziąć udział w bytomskim półmaratonie i podpatrzeć organizatorskie know-how. Z poprzednim biegiem ten miał bowiem wspólny jedynie dystans. Było jak zawsze fantastycznie, pogoda dopisała, frekwencja przeszła najśmielsze oczekiwania (ponad 1200 biegaczy na trasie półmaratonu + 289 na 10km). Atmosfera przed biegiem jak i na całej trasie wspaniała i serdeczna, tłumy ludzi zgromadzone po drodze i pozdrawiające biegaczy spotykane tylko w "Najmilszym Mieście w Polsce". :)

Punkty odżywcze z batonami i bananami, woda podawana przez dzieciaki na długich odcinkach, gąbki - pełen profesjonalizm.

 

 

Medal jest, czas 01:49:56 (miało być poniżej godziny pięćdziesiąt to jest!), a jak nikt nie patrzył to i na podium sobie wlazłam. Ukończyłam bieg jako 617 zawodnik, 42 kobieta, 15 w kategorii.  Łącznie ukończyły półmaraton 174 kobiety co stanowi niecałe 15% wszystkich biegających. Dużo, niedużo - myślę, że te 15% powinno jednak być z siebie dumne. Ja jestem. Mirek faktycznie dostał skrzydeł, poszedł za ciosem i ledwie przekroczył 01:46! Poczytuję to sobie jako zasługę - uznajmy, że to stan małżeński tak chłopakowi służy ;)

 

 

Szkoda, że nagroda główna kolejny raz przeszła koło nosa. No ale trudno, spróbujemy ponownie za rok!

 

Kategorie wpisu: półmaraton
« powrót

Dodaj nowy komentarz

  • Stefan, współbiegacz 11:38, 24 września 2013

    No cóż, wypada Wam znowu pogratulować, pozazdrościć i nadal powstydzić się za Tychy (nie jako organizator naturalnie, ale jako obywatel). Musimy kiedyś usiąść spokojnie w jakiejś kawiarni, żebym mógł Wam poopowiadać o dobrych stronach mojego miasta i spróbować zatrzeć niemiłe wrażenie jakie ostatni Bieg w Was pozostawił.
    O starcie w bytomskim półmaratonie zawsze marzyłem, ale każdego roku coś staje na przeszkodzie, tym razem tym czymś jest oczywiście Wielka Niewiadoma przywiązana do Worka Obaw (kaźń to będzie czy tylko torturka ? :) Kiedy sobie wizualizuję ów Dzień (wszak mądre książki wciąż każą sobie coś wizualizować), tłucze mi się po głowie jedynie Kuba Sienkiewicz - a więc ja w tym tłumie i pełne zdumienia słowa : "Co ja tutaj robię ?!"
    Ale mniejsza z tym. Cieszę się wraz z Wami z Waszej doskonałej formy : walencka przygoda zapowiada się zatem na wspaniałe przeżycie.
    Mam nadzieję, że będę umiał Wam jeszcze złożyć życzenia przed wyjazdem (tj. będę umiał podnieść rękę aż na wysokość klawiatury). Jacek Fedorowicz napisał kiedyś, że dawniej bał się, żeby nie musiał zejść z trasy, a teraz już tylko, żeby nie zejść na trasie. Nooo, ja też się tego coraz bardziej boję ;)

    PS. Chciałbym zauważyć, Aniu, że Skoda Fabia bardzo ładnie Ci pasuje.

    Odpowiedz
  • KARMA 15:36, 24 września 2013

    Jak zawsze dziękuję za miłe słowa.
    Warszawy się nie obawiaj wcale - będzie sama radość i satysfakcja, żadnych tortur, żadnych mąk.
    Jesteś w doskonałej formie - sama widziałam (Widziałam też, że masz całe rzesze kibiców, co Cię bardzo dopingowali w Tychach gdy ja zostawałam w tyle).
    W niedzielę i my będziemy myślami z Tobą i będziemy Cię dopingować na całej trasie - ale uwaga - zgodnie z obietnicą tylko przez 3 godziny i 59 minut i ani minuty dłużej ;) Nie denerwuj się, jesteś świetnie przygotowany - przeczytaj to sobie 10 razy i zapamiętaj! A zamiast za Kubą Sienkiewiczem powtarzaj za innym znanym Stefkiem:

    "Ja nikogo się nie boję!
    Choćby niedźwiedź... to dostoję!
    Wilki?... Ja ich całą zgraję
    Pozabijam i pokraję!
    Te hieny, te lamparty
    To są dla mnie czyste żarty!
    A pantery i tygrysy
    Na sztyk wezmę u swej spisy!"

    czy raczej...

    Cóż maraton!Spacer mały,
    sprintem mogę przebiec cały!
    Jeśli zechcę razy kilka
    Dycha dla mnie niczym milka.
    Półmaraton zaś jak dyszka
    nie znam dotąd co zadyszka.
    Kenijczycy! Też wyzwanie!
    Wolne to to niesłychanie.
    Patrzcie jak mnie buty niosą,
    niczym ścigacz pędzę szosą.
    I gdy będę miał natchnienie,
    z mety prześlę pozdrowienie.
    Jak kto bawi się hazardem -
    Zakład? Wygram i z gepardem!

    Wszystko tylko kwestia chęci,
    ale niezbyt mnie to nęci.
    To ściganie - powiem szczerze,
    nieszczególnie mnie dziś bierze.
    Więc choć nogi rwą do cwału,
    Uprzejmy będę - pobiegnę pomału.

    Odpowiedz
  • Stefan, współbiegacz 22:28, 24 września 2013

    Czasami faktycznie wmawiałem sam sobie, że "o większego trudno zucha", ale te uczucia rozwiały się już dawno jak sen jaki złoty. A co zostało ? No więc ... nie czuję dziś żadnej obawy przed Warszawą. Czemu ? Bo "obawa" to za małe słowo. Ja ... czuję obezwładniające i paraliżujące przerażenie. Mężczyźnie nie wypada się do tego przyznawać, wszakże wiesz, Aniu, że przed Tobą serce me jak na dłoni...
    Ciężko Wam to zrozumieć, skoro tak lekko i bezboleśnie przemknęliście a to przez Rzym, a to przez Pragę. Ale mnie, biednemu misiowi, gdzie do bycia takim "zuchem", ech !
    No dobrze, już przestaję nudzić.
    Proszę tylko, byście pomyśleli o mnie w niedzielę choć przez minutkę : taka świadomość uskrzydla.
    Trzymajcie więc kciuki, a ja Was trzymam za słowo :)

    PS. W literaturze przedmiotu powiadają, by wybrać sobie jakąś mantrę i powtarzać ją podczas biegu, dodając sobie animuszu.
    No to już teraz mam : "Kenijczycy! Też wyzwanie! Wolne to to niesłychanie!" Dzięki, super.

    PS2. Aha, no i bardzo dziękuję za każde słowo otuchy. To szalenie mi teraz potrzebne. Wasza serdeczność i niespotykana życzliwość podnosi mnie na duchu. Niczym sobie na nie nie zasłużyłem, stąd tym bardziej je doceniam.

    Odpowiedz

Wyszukiwarka

Ateny, 42 km - maraton ukończony!!!

Półmaraton wokół Jeziora Żywieckiego

Półmaraton Wrocławski, jeszcze przed startem