Biegnę zatem. Nie mam siły ale wdziewam buty i biegnę jej poszukać. Dziwne ale na ogół znajduję - punkt dla mnie. Wychodzę. Biegnę i jestem wolna, jestem lekka, jestem panią swego ciała. Kiedy brakuje mi wytrzymałości wyobrażam sobie metę, kiedy do mety daleko myślę o tym jak daleko już dotarłam i puszę się sama przed sobą jaka to ze mnie twardzielka :) Mogę się zatrzymać, mogę biec dalej - wybieram. Jeśli biegnę dalej wygrywam i dumna jestem z siebie, że hej - ta duma na nowo mnie nakręca. Samonakręcający się mechanizm. Jeśli mam słabszy dzień odpuszczam i nic się nie dzieje. Biegam powoli żeby nie stracić tchu i przyjemności i w nosie mam to, że nie będę pierwsza. I tak robię więcej od tych co nic nie robią.
Stefan, współbiegacz 17:31, 30 sierpnia 2013
Znowu się odzywam nieproszony (wybacz !), ale nie potrafię milczeć, gdy Twoje słowa z matematyczną precyzją uderzają raz po raz w sedno problemu.
Zawsze słyszałem, że wschodnie sztuki walki nie są tylko sportem, ale też (a może nawet przede wszystkim) filozofią. Nie rozumiałem tej metaforyki, zanim nie zacząłem biegać. Bo to wszak żadna przenośnia i nie dotyczy wyłącznie ju-jitsu. "Nasze" bieganie nie jest bowiem żadnym "sposobem na życie"; to coś sięgającego znacznie głębiej. To istne wyzwolenie ducha - jak to wcześniej z niezrównaną przenikliwością ujęłaś.
To lekkość, ale taka, która przenosi w nieco inne wymiary albo też nasze odwieczne trzy wymiary niewypowiedzianie uwzniośla. Wyostrza kontury przedmiotów, pozwala dojrzeć sens w źdźble trawy, daje możność skonstatowania, że powietrze ma kolor błękitny, a czasem srebrny, sprawia, że elementy doczesności wskakują w odpowiednie tryby, ukazuje esencję świata nieudolnie wprasowanego w szare prostopadłościany.
Przepraszam, że wtrącam się z moimi "wynurzeniami", ale wiem, że mnie rozumiesz.
I jeszcze jedno, Aniu ! Lekkość Twojego pióra sprawia, że czyta się Ciebie nad wyraz przyjemnie. Tak sobie myślę, że gdyby Twój blog wydać w formie książkowej, mógłby zdecydowanie pretendować do Nike (i nie myślę tu wcale o butach ;)
A na koniec ładne spostrzeżenie Rogera Robinsona : "Bieganie daje radość poznawania faktury ziemi pod stopami i spełnienie, gdy ciało przekracza znane sobie granice."
No jakbym Ciebie słyszał, Aniu !
:)