Przepis dziecinnie prosty i niezawodny. Od początku do końca wszystko mieszamy mikserem. Ciasto po upieczeniu ładnie się prezentuje, warstwy się nie zlewają a i zakalec nigdy mi się nie trafił choć piekłam tę zebrę niezliczoną liczbę razy. Jak każda babka najlepsza świeża. Przepis pochodzi z miesięcznika "Uśmiechu numeru".
Składniki:
Najpierw w dużej misce ubijamy jajka (w całości) z cukrem.
Mąkę przesiewamy z proszkiem i stopniowo dosypujemy do jajek cały czas ubijając. Mąkę wsypujemy powoli bo będzie się "kurzyć" dookoła :)
Dokładnie miksujemy. Do ubitej masy wlewamy po trochu oliwę, ciągle mieszając. Potem tak samo stopniowo wlewamy wodę mineralną i znów dokładnie mieszamy aż wszystkie bąbelki się wchłoną. Teraz trzeba odlać połowę ciasta do osobnego naczynia i dodać do niego kakao. Dobrze wymieszać żeby nie było grudek (najlepiej najpierw łyżką żeby się nie unosiło chmurą w powietrzu, potem mikserem).
Na sam środek natłuszczonej i wysypanej bułką tartą tortownicy zaczynamy wlewać na przemian po 2 łyżki białego i po 2 łyżki ciemnego ciasta. Ciasto powinno się samo rozchodzić w dwukolorowe kręgi aż do brzegów tortownicy. Teraz wstawiamy do średnio rozgrzanego piekarnika (150st) i pieczemy około 40-45 minut. Po tym czasie wkłuwamy suchy drewniany patyczek w środek ciasta - jeśli jesy suchy to ciasto upieczona, a z tortownicy wyskakuje odczarowana dwukolorowa zebra! Jaka jest uradowana! A jaka smaczniutka!
anna 22:30, 27 maja 2021
Przepraszam najmocniej, czy ktoś się orientuje w którym Usmiechu numeru był przepis na tę zebrę?
Odpowiedz