Ci co pieką na pewno ten przepis znają. Ci co nie pieką to dlatego, że go nie znają.
Ten przepis jest tak wspaniały w swojej prostocie, że (wybaczcie Panie) musiał go stworzyć mężczyzna.
Znaleziony w internecie, wg przepisu Ewy Wachowicz.
Składniki:
Mąkę, cukier, kaszę i proszek wymieszać.
Jabłka obrać, zetrzeć na tarce o dużych oczkach, dosłodzić do smaku, dodać cynamon i ewentualnie rodzynki. Ja dodałam też cukier waniliowy (pół opakowania).
Spód tortownicy o średnicy 21 cm wyłożyć papierem do pieczenia.
Boki wysmarować masłem.
Na dno formy wysypać 1/3 część suchych składników, na nie rozłożyć połowę jabłek Następnie wysypać drugą część suchych składników, rozłożyć równomiernie resztę jabłek. Na wierzch wysypać ostatnią porcję suchych składników.
Masło kroić na cienkie plasterki i układać na wierzchu ciasta.
Piec w temperaturze 180ºC przez około 60 minut.
Czary - mary! Niewiarygodne, prawda?
PS. Ponieważ czasami nadmiar soku i tłuszczu wydostaje się z tortownicy dobrze włożyć ją w drugą większą lub zabezpieczyć spód doatkową folią.