Nie nazywa się apetycznie a i wygląda niespecjalnie ale jak smakuje!
Polecam, polecam i jeszcze raz polecam! Przepis pochodzi z miesięcznika"Uśmiech numeru" -
kieszonkowego zbioru dowcipów dla dzieci i młodzieży. Ktoś pamięta?
Składniki:
Zaczynamy od rozpuszczeniu w rondelku margaryny (nie gotować). Rozpuszczoną zostawiamy do ostygnięcia. Oddzielamy białka od żółtek. Mąkę mieszamy z proszkiem a następnie łączymy z margaryną dodając 2 łyżki cukru, śmietanę i żółtka. Białka czekają. Zagniatamy (ręcznie) ciasto po czym dzielimy je na 3 części. jedną z nich wylepiamy dno formy (25x30 cm), wcześniej wysmarowanej tłuszczem) i wstawaimy do lodówki. Do drugiej części wsypujemy kakao i dokładnie mieszamy (żeby nie został ani milimetr białego ciasta).Teraz dwie części ciasta wkładamy do zamrażarki żeby dobrze stwardniały. W tym czasie ubijamy pianę z białek dodając pod koniec 3/4 szklanki cukru.Gdy wszystko gotowe zaczynamy składać naszego pleśniaka do kupy :) Na ciasto w tortownicy po wierzchu smarujemy cienką warstwę powideł. Na powidła trzemy na grubej tarce ciasto czekoladowe, a na nie wykładamy białkową pianę. Na wierzch trzemy ostatnią, jasną część ciasta i do piekarnika. Piec około 45 - 60 minut w temperaturze 180ºC.
Gotowego pleśniaka (jak już ostygnie) można posypać cukrem pudrem dzięki czemu będzie się lepiej prezentował. Mmmmm....
Smacznego :)