Dyniowego szaleństwa ciąg dalszy. Wczoraj na obiad była pyszna słoneczna zupa a dziś na śniadanie świeżutka drożdżowa baba. Fanom drożdżowych wypieków na pewno przypasuje. Przepis inspirowany ciastem dyniowym Asi. Po modyfikacji. Jedyny minus, że trzeba się dość mocno naugniatać.
Składniki:
Na początek przygotowujemy przecier z dyni. W tym celu surową dynię przekrajamy na pół i wyciągamy luźny środek razem z pestkami.Odkładamy. Puste połówki dyni owijamy folią aluminiową i wstawiamy na godzinę do piekarnika nagrzanego do ok. 200 stopni.
Po upływie godziny piekarnik wyłączmy, czekamy aż dynia ostygnie (uwaga - będzie miękka) i wyjmujemy ją ostrożnie. Łyżką wydrążamy miękki miąższ spod samej skórki i miksujemy go blenderem na przecier.
Teraz pora na ciasto. Zaczynamy od rozczynu. Drożdże kruszymy do kubka, dodajemy 1 łyżeczkę mąki, 1 łyżeczkę cukru i 2 łyżki ciepłego mleka. Miksturę mieszamy, przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 minut do wyrośnięcia. Uwaga! Rośnie jak szalone! W międzyczasie odmierzamy pozostałe składniki, przesiewamy do miski mąkę. Kiedy rozczyn z drożdży jest już pięknie wyrośnięty wlewamy go do mąki, dodajemy cukier, sól, przecier z dyni oraz ciepłe mleko. No i teraz jest czas na wyrabiane mięśni. Ciasto wyrobiamy co czasu gdy pojawią się pęcherzyki, wtedy dodajemy podgrzaną oliwę oraz rodzynki i żurawinę. Wyrabiamy porządnie i wytrwale aż ciasto zacznie odstawać od ręki, coo oznacza conajmniej 15 minut ugniatania. Jeśli ciasto jest bardzo rzadkie można dodać więcej mąki (ale nie za dużo, żeby nie wyszło za twarde). Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i odstawić do wyrośnięcia, na około 1 godzinę w ciepłe miejsce. Wyrośnięte ciasto nakładamy do formy wysmarowanej oliwą z oliwek, ponownie pozostawiamy do napuchnięcia na około 1/2 godziny. Pieczemy przez około 60 minut w temperaturze 175 ºC do suchego patyczka.