A całość w klimatach iście mrocznych. Na jakiś tydzień zamieniłam nasz dom w cmentarzysko, gdzie z każdego kąta spoglądały kościotrupy i upiory, z sufitu zwisały pajęczyny a po lampach łaziły pająki. Naturalnie także menu zostało dostosowane do okazji.
Przepis Nigelli Lawson zaadaptowany na potrzebę sytuacji :)
SKŁADNIKI:
- 1 i 3/4 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 łyżki kakao
- 3/4 szklanki cukru pudru
- ok 100 g czekolady
- 1/3 szklanki oleju + 2 łyżeczki
- 1 szklanka mleka
- 1 jajko
- 1 lyżeczka ekstraktu z wanili
Dodatkowo:
- pisaki lukrowe
- cienkie herbatniki czekoladowe
Czekoladę siekamy. W jednej misce łączymy ze sobą suche składniki a w drugiej mokre.
Następnie łączymy zawartość obu naczyń za pomocą łyżki (nie chodzi absolutnie o dokładne mieszanie, byle tylko, jak ja to mówię "na słowo honoru").
Piekarnik nastawiamy na 205 stopni.
Foremki do muffinek napełniamy masą do 3/4 wysokości, posypujemy czekoladą i pieczemy 20 minut. Studzimy na kratce.
Jeszcze ciepłe nacinami nożem przy jednym z brzegów i w miejscu nacięcia wciskamy pionowo herbatnik. Powstałą w ten sposób "płytę nagrobną" zdobimy lukrowymi pisakami.