Przygotowanie zajmuje jakieś 5 minut. Przepis na ten najprostszy makowiec świata dostałam jakiś czas temu od mamy, która z kolei dostała go od niejakiej Viki :)
Nie znam Viki ale znam moją mamę i wiem, że za skomplikowane pieczenie się nie bierze. Poleciła mi je jako sprawdzone dobre ciacho - szybkie i bezproblemowe. Przepis wypróbowałam i bez oporów podaję dalej - w przedwigilijnym szale takie ciastko sprawdzi się idealnie bo nie wymaga zachodu. Świetne też jako alternatywa dla tradycyjnego makowca, dla tych co do kuchni zaglądają raczej rzadko.
SKŁADNIKI:
Wyjmujemy dużą miskę. Wrzucamy do niej masę makową, rozdzielamy jajka. Białka odkładamy, żółtka wrzucamy do maku. Mieszamy masę łyżką dodając bułkę tartą, proszek do pieczenia i kaszę manną. Ubijamy pianę z białek i mieszamy z masą, wrzucamy rodzynki i aromat. Całość wykładamy na małą tortownice (ok. 21cm) i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika do 150 stopni. Pieczemy 40-45 minut z termoobiegiem.
Wierzch ciasta ozdabiamy wedle uznania lukrem lub rozpuszczoną czekoladą. Myślę, że dobrze sprawdziły by się także wiórki kokosowe.