Pieczone późną nocą z myślą o Zuzi i Olisiu. Dorota napisała, że dzieci je pokochają dlatego właśnie na nie się zdecydowałam. Miałam wizję jak przyozdobić je w samochody i misie ale po upieczeniu wyrosły tak ładnie, że nie miałam chęci ich ścinać. Tak więc zostały jak wyrosły - puszyste i spiczaste. Mimo osobistego przyrzeczenia zrobiłam wyjątek i też spróbowałam. I powiem krótko - jestem absolutnie na TAK! Jeśli tylko lubicie muffinki i babeczki ten przepis na pewno Was nie zawiedzie. Pieczcie w ciemno.
Składniki na 12 babeczek: (Wszystkie powinny być w temperaturze pokojowej):
Budyń, mąkę, sodę i proszek przesiewamy przez sito do miski i odkładamy.
Masło miksujemy kilka minut do białości. Nie przerywając miksowania wsypujemy cukier. Wbijamy 1 jajko, jak się wymiesza wbijamy drugie. Wlewamy mleko i jeszcze chwilę miksujemy. Teraz powoli wsypujemy przesianą mąkę z proszkiem, sodą i budyniem. Mieszamy ŁYŻKĄ króką chwilkę do połączenia.
Pieczemy w temperaturze 170ºC przez około 20 minut lub do tzw. suchego patyczka. Po upieczeniu zostawiamy w otwartm piekarniku do wystudzenia.
Wystudzone babeczki lukrujemy i posypujemy posypką. Lukier robię z wymieszanego cukru pudru z wrzątkiem.