Danie proste i względnie szybkie w przygotowaniu. Idealne na niedzielny obiad dla 4 osób, choć jakby się uprzeć to i 6 by się najadło. Miał być kurczak, ale M. absolutnie obstawał za lazanią. Jest zatem lazania. Przepis z tygodnika TELETYDZIEŃ.
Składniki:
W oryginalnym przepisie było, żeby płaty makaronu lasagne zagotować wg przepisu na opakowaniu. Problem w tym, że mój przywieziony z Włoch makaron nie przewidywał, że będzie gotowany przez Polkę i instrukcji gotowania poza włoską nie było. Ugotowałam więc przez 8 minut w osolonej wodzie na półmiękkko. Cebulkę obieramy i siekamy, czosnek pzrepuszczamy przez praskę. Smażymy na odrobinie oleju. Po zarumienieniu dodajemy pomidory z puszki (razem z zalewą). koncentrat pomidorowy i zioła. Dusimy aż zgęstnieje. Doprawiamy solą i pieprzem. Na oddzielnej patelni podsmażamy mięso i dodajemy do sosu. Razem dusimy jeszcze przez 15 minut. Masło topimy i rozcieramy z mąką na gładką masę. Energicznie mieszając żeby nie powstały grudki wlewamy mleko. Doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Formęsmarujemy tłuszczem, na dno wlewamy beszamelu i układamy pierwszą warstwę makaronu. Przykrywamy sosem pomidorowym a na niego wylewamy biały. Kładziemy kolejną warstwę makaronu i znowu obydwa sosy (powtarzamy do wykończenia makaronu, u mnie 2 warstwy). Na wierzch (ostatni powinien być biały sos) posypujemy startym serem lub plasterkami mozzarelli. Tak przygotowaną lasagne przykrywamy folią aluminiową i pieczemy przez 20 minut w 200 stopniach, po czym odkrywamy i pieczemy jeszcze 5 minut do zrumienienia sera.
Podajemy po kilku minutach pokrojoną w kwadraty. Smacznego.